Mniej niż 20l
Mniej niż 20l
Jest jednak recepta na zimowe odrętwienie i co ważniejsze nie trzeba jej realizować w ciepłych krajach. Do wyboru mamy przynajmniej trzy opcje:
1. iceboarding i pochodne
2. snowboarding
3. szachy
Pomińmy surfowanie po lodzie i po szachownicy - z pierwszym jeszcze nie mieliśmy do czynienia, a drugie jest zbyt ryzykowne dla zdrowia psychicznego. Zostaje więc snowboarding. Ktoś mógłby rzec: co ma piernik do wiatraka? Na pozór te dwie dyscypliny różni wszystko, począwszy od tego, że obydwie uprawiane są w dwóch całkiem odmiennych porach roku. Ta "wada" sprawia właśnie, że snowboard stanowi doskonałe uzupełnienie windsurfingu. Dowód? Nie znajdziesz snowboarderów wśród tych, co u progu wiosny stoją na brzegu z deskami w pogotowiu i czekają na spłynięcie kry . Dla nas sprawa jest prosta - są warunki na snowboard - jeździmy po śniegu, są warunki na windsurfing - jeździmy po wodzie. Syndrom wygłodzonego deskarza na przedwiośniu nas nie dotyczy. Kiedy w górach wciąż leży śnieg nie mamy potrzeby uczestniczyć w wyścigu pod nazwą "kto pierwszy zamoczy cztery litery" w zimnej wodzie, rozpoczynając tym samym kolejny sezon. Dzieje się tak dlatego właśnie, że snowboard na przekór obiegowym opiniom ma wiele wspólnego z windsurfingiem. Niech świadczy o tym fakt, że tu i ówdzie można zaobserwować gości surfujących po śniegu na deskach snowboardowych zaopatrzonych w .... windsurfingowy pędnik. Nawet w czystej postaci - bez żagla - snowboard ma więcej wspólnego z windsurfingiem niż np z narciarstwem (nie tylko wodnym), z którym często jest kojarzony:
:: Deska snowboardowa zaopatrzona w miękkie wiązania nie tylko z wyglądu przypomina małego sinkera z footstrapami ustawionymi w zewnętrznej pozycji. Skręty cięte na snowboardzie są odpowiednikiem carve jibe'ów w windsurfingu.
:: Surfowanie w głębokim puchu wywołuje podobne odczucia jak jazda w ślizgu.
:: Pojęcie freestyle w snowboardzie ma taki sam sens jak w windsurfingu. Niektóre triki do złudzenia przypominają triki windsurfingowe, a nawet mają takie same nazwy. Powiem więcej: to czego nie można zrealizować na desce z żaglem pływając po płaskim i słabo wiatrowym akwenie (wysokie jump'y, loop'y itp.) jest możliwe na desce snowboardowej na byle górce. Na pewno bodydrag jest na śniegu prostszy niż w windsurfingu.
:: Snowboard, podobnie jak windsurfing, jest dyscypliną techniczną. Zmiana kąta i rozstawienia wiązań w snowboardzie wywołuje podobne skutki jak zmiana ustawienia np linek trapezowych, czy footstrapów.
:: Kontakt z naturą jest równie ważnym elementem surfowania po falach i po śniegu.
:: Snowboardowy „faceplant” jest równie, a nawet bardziej efektowny niż „katapulta” na desce z żaglem wykonana przy wiejącej ósemce.
:: Tak jak dla żółtodzioba pływanie w footstrapach wydaje się rzeczą niemożliwą, tak samo jazda ze stopami uwiązanymi do deski snowboardowej sprawia na początku wrażenie czynności niemożliwej do opanowania. Prawda jest jednak zupełnie inna: snowboardu tak jak windsurfingu może nauczyć się każdy. Jednemu zajmie to 1 dzień a innemu 1 tydzień. W windsurfingu wielu rezygnuje zanim zdoła zaliczyć pierwszą katapultę - w snowboardzie większość rezygnuje zazwyczaj po pierwszym konkretnym "faceplant". W obydwu dyscyplinach dla tych, którzy przebrnęli przez ten najtrudniejszy pierwszy okres nie ma odwrotu.
Podobieństw między windsurfingiem a snowboardem można przytaczać w nieskończoność, ale i tak nie zmieni to faktu, że żeglowania na desce w pełnym słońcu przy 6 Bf nie da się z niczym porównać tak samo jak z niczym nie da się porównać jazdy w dziewiczym puchu na pełnej prędkości pomiędzy świerkami opatulonymi w śniegu. Poza tym sama umiejętność pływania na desce windsurfingowej nie wystarczy żeby wziąć udział w Windsurfingowych Mistrzostwach Polski w Snowboardzie, które co roku są sponsorowane między innymi przez Surfmix.com.